Uderzyło rówieśnika, ciągnie nas za włosy, pluje na babcię... Co z tym zrobić? Dać klapsa swojemu dziecku? Ukarać? Udać, że nic się nie stało i czekać, aż z tego wyrośnie? O tym, dlaczego dzieci są agresywne i jak sobie z tym radzić, rozmawiamy z psycholog Marleną Trąbińską-Haduch.
Co robić, gdy małe dziecko bije?
Marlena Trąbińska-Haduch jest psychologiem, terapeutką i założycielką Ośrodka Terapeutyczno-Edukacyjnego MaterPater.
Najczęściej pierwsze „akty agresji” obserwujemy, kiedy dziecko kończy rok. Reagować czy poczekać, aż z tego wyrośnie?
– Bardzo nie lubię słuchać o tym, że dzieci z jakiegoś zachowania wyrastają. One przechodzą kolejne etapy rozwojowe, zdobywając na każdym z nich kompetencje, które pozwalają im iść dalej, a więc nie tyle wyrastają z pewnych zachowań, co zastępują je innymi. Przecież to, że 2-3-latki rzucają się na podłogę, a starsze przedszkolaki już nie, nie wynika z tego, że z czegoś wyrosły, tylko z tego, że zostały nauczone przez rodziców inaczej załatwiać swoje sprawy. Agresywne zachowanie dziecka zawsze ma swoje podstawy, np. dziecko z jakiegoś powodu traci poczucie bezpieczeństwa.
Zobacz również: Nie lubię własnego dziecka
No tak, roczne dzieci nie zdążyły się jeszcze tego nauczyć...
– Tak, a przecież już od urodzenia mają całe „wyposażenie emocjonalne” – czują strach, złość, radość, zaskoczenie, obrzydzenie… i muszą sobie z tym wszystkim jakoś radzić. Dopóki są malutkie i przez większość czasu leżą, wyrażają emocje głównie płacząc, machając rękami, wyginając się, czy wykręcając, a próbują się uspokoić, kuląc się lub wsadzając rączki do buzi. Im są starsze, tym więcej mają możliwości, a ich reakcje stają się bardziej spektakularne.
Dodatkowo, kiedy kończą rok, zderzają się z mnóstwem nakazów i zakazów. Nagle okazuje się, że wiele wcześniej dozwolonych rzeczy, teraz jest zakazanych. Na przykład rodzice jeszcze niedawno stawiali dziecko na parapet, a teraz już nie pozwalają na nim stać. Dlatego w tym okresie każde dziecko zaczyna przeżywać silne emocje – głównie frustrację, irytację, złość. Ich zachowanie związane jest energią, którą dzieci mają potrzebę uwolnić, wyrzucić z siebie. I właśnie wtedy zachowują się w sposób, który my określamy często jako „agresywny”. Nie tylko w stosunku do innych (np. gdy dziecko bije rodzica), ale też do siebie, np. uderzają głową o szczebelki, gryzą się albo wyrywają sobie włosy.
Jeśli więc 1,5-roczne dziecko uderzy mamę, bo ta zabrała mu nóż, to nie należy mówić, że jest niegrzeczne, tylko pomyśleć, że nie potrafi radzić sobie z emocjami, jakie wywołał w nim ten zakaz?
– Tak. Warto takie zachowanie potraktować jak komunikat: „nie potrafię poradzić sobie ze swoimi emocjami”. A potem zająć się tymi emocjami i pozwolić dziecku je przeżyć np. będąc blisko, przytulając malca albo głaszcząc. Kiedy już się wykrzyczy i wypłacze, powiedzieć: „Słuchaj, rozumiem, że się złościsz, bo zabrałam ci nóż, ale nie możesz mnie bić”. Postawmy też fizyczne granice – gdy dziecko chce uderzyć, przytrzymajmy mu rączkę, odsuńmy je od siebie albo sami się odsuńmy. Po to, aby mogło się przekonać, że to co robi, jest dla nas nieprzyjemne. Będą to dla niego pierwsze doświadczenia ponoszenia konsekwencji niewłaściwego zachowania.
Pamiętajmy też, że dzieci uczą się przez naśladowanie. Obserwują, jak rodzice radzą sobie ze złością i frustracją, a potem to kopiują. No a rodzice zachowują się różnie – jedni potrafią wyrażać negatywne emocje w konstruktywny sposób (np. biorąc głęboki oddech, licząc, mówiąc co czują i czego w danym momencie potrzebują itp.), inni trzaskają drzwiami. Tymczasem okazuje się, że jeśli dzieciaki w pierwszych trzech latach życia otrzymują od rodziców dużo informacji, jak można wyrażać emocje, żeby innych nie ranić i jak sobie z nimi radzić – naprawdę szybko się tego uczą. Już 3-latki potrafią powiedzieć: „Jest mi smutno. Złości mnie to, co robisz”.
Nie karać za bicie?
– Nie wierzę w kary. Najczęściej niczego nie uczą i są niewspółmierne do tego, co dziecko zrobiło. Na dodatek nieraz okazuje się, że samym rodzicom ciężko przy nich wytrwać. Na przykład zapowiadają, że dziecko nie będzie oglądało telewizji przez tydzień, a mieszkają w kawalerce i głównym zajęciem rodziny jest właśnie oglądanie telewizji. Zamiast karać, zastanówmy się, jak pomóc dziecku poradzić sobie z tą energią, jak ma wyładować złość w sposób, który nie krzywdzi innych.
Często 2-3-4-latki, które nie potrafią jeszcze nazwać swoich emocji, złoszcząc się, mówią do innej osoby: „Jesteś głupi, nie kocham cię, idź sobie”. Nie można tego brać dosłownie. Trzeba mieć świadomość, że w tych słowach kryje się złość, która ma jakąś przyczynę. Oczywiście, gdy spytamy dziecko, dlaczego tak powiedziało, ono nie zawsze będzie wiedziało, co odpowiedzieć. Trzeba więc samemu spróbować nazwać jego emocje, np. mówiąc: „Myślę, że bardzo się na mnie zezłościłeś, skoro mówisz, że jestem głupia. Rozumiem, co czujesz, ale nie obrażaj mnie, bo to sprawia mi przykrość. Następnym razem, jeśli się złościsz, powiedz mi o tym”.
Czytaj też: Bunt dwulatka
W przypadku każdego agresywnego zachowania mamy szukać przyczyny?
– Tak. Trzeba pamiętać, że za agresywnym zachowaniem u dzieci zawsze coś się jeszcze kryje. Jest jakaś emocja, jakieś przeżycie. Tylko psychopaci stosują przemoc na zimno. Małe dzieci nie są psychopatyczne.
Zawsze, gdy dziecko bije – niezależnie czy ma 3 lata czy 8 – stoi za tym jakaś historia?
– Tak. Albo jest to historia związana z daną sytuacją, albo z zupełnie innym wcześniejszym zdarzeniem i emocjami, które dopiero teraz znalazły swoje ujście.
A co pani myśli o zasadzie: „jeśli ty uderzysz mnie, ja uderzę ciebie”?
–Jeśli dziecko bije rodziców, a mama lub tata mu odda, mówiąc jednocześnie, że nie można bić, to dziecko pomyśli: „Aha, to znaczy, że nie można bić silniejszych, ale słabszych – tak”. Zdarza mi się słyszeć od rodziców, że robią tak dlatego, żeby dziecko doświadczyło tego, co oni, przekonało się, że to boli. Ale po co? Po co dziecko ma doświadczać czegoś złego od osoby, która powinna je chronić przed przemocą, zapewniać mu opiekę i troszczyć się o nie?
Naprawdę nie znajduję uzasadnienia dla stosowania tej zasady.
A jeśli dziecko najpierw nas pobiło, a potem przychodzi i chce się przytulić, to odmówić, czy nie?
– Przede wszystkim „pobiło” to nie jest adekwatne słowo, jeśli mówimy o zachowaniu małego dziecka wobec mamy czy taty, ale rzeczywiście zdarza się, że rodzice go w takim kontekście używają. Niestety to świadczy o tym, że współcześnie czujemy się dość bezradni, jeśli chodzi o wychowanie dzieci. Nie do końca wiemy, co nam wolno, a co nie i jak mamy prawo reagować. Tymczasem nadal zadaniem rodziców jest stawianie dzieciom wyraźnych granic. Niedopuszczalna jest więc sytuacja, kiedy malec rzeczywiście bije mamę lub tatę a oni nie reagują. Trzeba dziecko zatrzymać, ale jeśli ono w tym swoim ataku złości, poprosi o przytulenie – nie odmawiajmy. Dziecko potrzebuje tego, żeby się uspokoić. To nie znaczy, że w tym momencie zapominamy o całej sprawie. Czeka nas jeszcze wytłumaczenie dziecku, że nie wolno bić. Można np. zaproponować: „Jeśli się złościsz, tup nóżkami, albo przyjdź do mnie, a ja cię przytulę”. Niestety najczęściej, gdy dziecko już się uspokoi, rodzice są już tak zmęczeni sytuacją, że nie mają siły na rozmowę, więc dziecko wie, że źle zrobiło, ale nadal nie wie, jak postąpić następnym razem.
A jeśli dziecko uderzyło rówieśnika? Na przykład łopatką w piaskownicy – co zrobić?
– Przede wszystkim zareagować, bo czasem rodzice uważają takie zachowanie za normalne wśród dzieci i niewarte większej uwagi.
Jak?
–Wiele zależy od tego, jak zareaguje to drugie dziecko. Ono może przecież w odwecie sypnąć piachem albo powiedzieć, że się już nie bawi. Wtedy nasze odczuje konsekwencje swego zachowania. Jeśli przybiegnie ze skargą: „Mamo, Jasiek nie chce się ze mną bawić”, co zdarza się w takich sytuacjach dość często, trzeba zapytać, co się stało i jeśli dziecko powie: „Bo go uderzyłem łopatką”, wytłumaczyć, że jeśli się kogoś pobije, to ten ktoś potem nie chce się z nami bawić. Każda okazja jest dobra, by tłumaczyć dziecku zasady, jakimi rządzi się świat.
Zabrać dziecko z piaskownicy?
– W tej sytuacji niekoniecznie. Co innego, jeśli dziecko, które oberwało łopatką, nie zareagowało, bo np. jest tak bardzo tą sytuacją zaskoczone. Wtedy powinniśmy wytłumaczyć, że nie wolno bić kolegi i ostrzec, że jeśli sytuacja się powtórzy, wychodzimy z piaskownicy – w tej sytuacji mama ustala konsekwencje złego zachowania dziecka. Jeśli sytuacja się powtórzy, dotrzymujemy słowa. To bardzo ważne! Pewnie przez całą drogę do domu, dziecko będzie płakać, ale wtedy wytłumaczmy mu jeszcze raz, dlaczego przerwałyśmy zabawę, a jeśli rozpacza: Ja chcę tam wrócić”, powiedzmy: „Ok, będziesz miał szansę jutro”.
Czyli nie pękamy i nie wracamy?
– Nie pękamy. Nawet jeśli w drodze do domu dziecko się uspokaja i obiecuje, że jak wrócimy, to już będzie grzeczne, bo nauczymy dziecko, że nie trzeba się trzymać reguł, tylko wystarczy się szybko ogarnąć i jest po sprawie.
W jakim wieku dzieci są już w stanie nad sobą zapanować?
– Dzieciaki w wieku przedszkolnym – kiedy dzieją się złe, nieprzyjemne dla nich rzeczy – czasem sięgają jeszcze po pierwotne zachowania: ugryzą, uderzą albo rzucą zabawką. Jednak bardzo szybko reflektują się, że źle postąpiły. Pod warunkiem oczywiście, że wcześniej rodzice uczyli je, jak sobie w takich sytuacjach radzić. Natomiast dzieciaki w wieku szkolnym, powyżej 7. roku życia, potrafią już dokonać wyboru, są w stanie świadomie zdecydować, jak się zachowają. Owszem, czasem są agresywne, ale zwykle dopiero w ostateczności, kiedy ktoś jest wobec nich bardzo natarczywy. Najpierw próbują innych strategii, np. odsuwają się od kolegi albo mówią: „zostaw mnie”.
Czy jeśli nasze dziecko zupełnie sobie nie radzi z emocjami i mamy wrażenie, że jest bardziej agresywne niż inne dzieci, powinniśmy iść z nim do psychologa?
– Zanim zaczniemy się zastanawiać, czy pójść z dzieckiem do specjalisty – niezależnie od tego, czy chodzi o dziecko półtoraroczne czy 12-letnie – najpierw my, rodzice, musimy się tam wybrać. Dopiero psycholog we współpracy z nami zdecyduje, czy dziecko potrzebuje jakiegoś wsparcia. Pamiętajmy, że najpierw musi zajść zmiana w rodzicu, żeby mogła zajść zmiana w dziecku. A nawet jeśli podczas terapii do takiej zmiany dojdzie, to będzie ona krótkotrwała, jeśli malec wróci do niezmienionego otoczenia.
Komentarze i opinie (0)