Nowoczesny styl życia kontra tradycyjna żona
Równouprawnienie płci to cały czas ważny temat w debacie społecznej. Wiele kobiet próbuje z powodzeniem godzić rolę żony i matki z pracą zawodową. Wspinają się po szczeblach kariery, zasiadają w radach nadzorczych, prowadzą własne firmy. Coraz większą popularność zyskuje jednak ruch stojący w opozycji do nowoczesnego stylu życia. Kobiety identyfikujące się jako tradycyjne żony, samospełnienie widzą w poświęceniu się rodzinie. Nie są to jednak pejoratywnie nazywane „kury domowe”, a szczęśliwe kobiety sukcesu. Sukcesu, który rozumiany jest inaczej niż w potocznym znaczeniu, a definiowanego jako szczęście osobiste, gdzie wszystko jest na właściwym miejscu i pod kontrolą, a feminizm to możliwość dokonywania własnych wyborów.
Zobacz też: Kim jest mizogin?
Alena Pettitt – prekursorka mody na traditional wife
Ruch tradwife zrzesza wokół siebie kobiety, które pragną celebrować życie rodzinne, oddając się opiece nad dziećmi i trosce o męża. Domowe prace to dla nich przyjemność, a nie zmora i strata czasu. Gotowanie posiłków to sztuka kulinarna, a nie przykry obowiązek. Czytając powyższe nie da się przejść obojętnie obok wizerunku kobiety idealnej, znanej z lat 50. ubiegłego wieku. Wtedy jednak był to z góry narzucony model życia, dziś to osobisty wybór każdej tradycyjnej żony.
Prekursorką i rzeczniczką ruchu #tradwife jest Brytyjka Alena Pettitt, która prowadzi bloga The Darling Academy. Od zawsze chciała być gospodynią domową, jednak w jej środowisku uważane było to za coś gorszego. Od dziecka słyszała, że kobieta powinna zostać „kimś”. I Alena tym „kimś” została, robiąc karierę w dużej marce kosmetycznej. Jednak, jak sama mówi, nie dało jej to ani szczęścia, ani spełnienia. Po wielu latach pracy na stanowisku menadżerskim ostatecznie zrezygnowała z kariery. Dziś jest zadowoloną tradycyjną żoną oraz autorką książek o brytyjskiej etykiecie. Stała się również ikoną ruchu tradwife i nieformalną jego rzeczniczką. Wiele kobiet chciałoby żyć jak ona, ale brakuje im odwagi.
Według Aleny Pettitt wiele współczesnych żon oraz matek jest zagubionych i żyje w wielkim pędzie i chaosie, podążając za zdobyczami świata, próbując pogodzić przyjęte role, a w głębi serca tak naprawdę pragnie poczucia przynależności. Do kogoś – do męża, do rodziny, do tradycyjnych wartości. Jej blog pomaga odkryć te pragnienia.
Ruch #tradwife – czyli jak przygotować swojemu mężowi śniadanie
W XXI wieku pełnoetatowa żona i mama z wyboru prowadzi dom w sposób ekologiczny, oszczędny oraz zdrowy. Najważniejsze dla niej są priorytety, czyli rodzina. Mąż zawsze może liczyć na ciepły obiad przygotowany z myślą o nim. Z troską, bez pośpiechu i z samych najlepszych produktów. Dzieci najczęściej uczą się w domu w ramach tzw. edukacji domowej. Często wspólnie spacerują, poznają świat poprzez obserwację i doświadczenie. Kobieta – matka jest tu przewodnikiem. Wskazuje obszary, w których warto się rozwijać.
Mąż w takim modelu rodziny jest osobą decyzyjną i ma za zadanie dbać o zaplecze finansowe, ale to nie znaczy, że tradycyjna żona nie ma swoich pieniędzy. Często jest tak, że tradwife wykonuje wolny zawód, czasem prowadzi własną firmę albo posiada konto w Internecie, na którym dzieli się z followersami swoim stylem życia i z tego tytułu czerpie zyski jako blogerka lifestyle'owa.
Tradwife – druga i polityczna strona medalu
Ruchem tradwife jest objęty już praktycznie cały świat. Dla wielu kobiet to po prostu moda, styl życia, jaki daje im satysfakcję. I o ile jest to świadomy wybór, pozwalający kobiecie na samospełnienie, to nikomu nic do tego. Niestety, część konserwatywnych polityków w Stanach Zjednoczonych oraz w Wielkiej Brytanii zaczęło nawoływać do powszechnego powrotu do tradycyjnych wartości rodzinnych i wskazują dom, jako miejsce żony i matki w społeczeństwie.
Przeczytaj też: Ślub humanistyczny – co to jest?
Tradwife to dobrowolność, a nie poświęcenie i tylko w takim wymiarze przekonuje on do swoich założeń. Przyjemność płynąca ze spędzania czasu z rodziną oraz czerpanie satysfakcji z zajmowania się domem i dziećmi, nawet kosztem niezarabiania własnych pieniędzy, to indywidualny wybór każdej osoby. Na pewnym etapie życia na pewno jest on wyjątkowo pociągający, natomiast czasy, kiedy mężczyzna mógł wymagać od kobiety posłuszeństwa i usługiwania mu, na szczęście już dawno przeminęły.