Nie są w stałym związku. Spotykają się od czasu do czasu, dobrze im się rozmawia, mają wspólne zainteresowania, ale i własne światy. Z pozoru to zwyczajni znajomi. Tyle, że ze sobą sypiają. Czy instytucja seks-przyjaciela to znakomity pomysł dla zabieganych singli, czy nowa metoda samooszukiwania?
Kim jest seks przyjaciel? Czy przyjaciel od seksu to dobry pomysł?
Nie każda kobieta ma ochotę na stały związek, nie zawsze jest też odpowiedni moment na trwałą relację. Powody mogą być różne - nie spotkała jeszcze "tego właściwego", chwilowo woli skupić na karierze zawodowej albo po prostu chce się wyszumieć... Może być i tak, że właśnie rozsypał się jej długi związek - z jednej strony obawia się kolejnych rozczarowań, z drugiej - odzwyczaiła się od samotnego spędzania nocy.
Każda z nas ma potrzeby seksualne. Ciężko je stłumić, a poszukiwanie przygód na jedną noc bywa ryzykowne, czasochłonne i na dłuższą metę mało satysfakcjonujące. Kiedy więc na horyzoncie pojawia się atrakcyjny kolega, chętny na długofalową relację bez zobowiązań - może się to wydawać całkiem kuszącą opcją.
Przeczytaj też: Zazdrość w związku – jak sobie z nią poradzić?
Układ
FWB (ang. "Friend with Benefit", czyli "przyjaciel z bonusem") to pojęcie stosunkowo nowe. Jak podaje tygodnik "Przekrój", "zjawisko dotyczy singli do 30. roku życia, wykształconych, niezależnych finansowo, mieszkających głównie w dużych aglomeracjach". To młodzi ludzie, którzy lubią korzystać z życia, nie myślą jeszcze o zakładaniu rodziny, a jednocześnie mają bardzo swobodne podejście do spraw seksu. Potrafią (lub tak im się wydaje) oddzielać go od uczuć. Kwestię relacji damsko-męskich traktują raczej pragmatycznie, niż romantycznie.
Cóż bardziej pragmatycznego, niż jasny układ, w którym obie strony konkretnie przedstawiają swoje oczekiwania? Kilka seks-spotkań w ustalone dni miesiąca lub spontaniczne umawianie się w zależności od potrzeb (jeśli któraś ze stron nie ma czasu lub ochoty - druga nie powinna wnosić pretensji). Od czasu do czasu wspólne wyjście do kina czy na imprezę. Wzajemny szacunek i sympatia, żadnej zazdrości i kłopotliwych pytań. W razie zmiany sytuacji życiowo-emocjonalnej którejś ze stron - pokojowe rozwiązanie umowy.
Samo umówienie się na seks-relację wygląda bardzo prosto. Obie strony wychodzą z optymistycznego założenia, że skoro coś zostało jasno ustalone, będzie skrupulatnie przestrzegane. A rozwiązanie umowy przyjdzie równie bezproblemowe i odbędzie się w podobnie miłej atmosferze, jak jej zawarcie.
Ani partner, ani przyjaciel
Entuzjaści FWB przekonują, że taka relacja ma wszelkie zalety stałego związku, natomiast żadnych jego wad. Plusy to oczywiście dobry, regularny seks (seks zły, ani nawet taki, nad którym trzeba nieco popracować, nie wchodzi tu w grę), a także swoista stabilizacja, przy minimum wysiłku wkładanego w relację. Nie trzeba niczego obiecywać (może poza dyskrecją), znosić humorów mężczyzny, kontaktować się z jego rodziną czy zbierać rozrzuconych po mieszkaniu skarpet.
Warto jednak pamiętać, że ten układ działa w obie strony. Seks-przyjaciel nie obieca ci wyłączności, nie możesz też wymagać od niego, by był przy tobie w naprawdę trudnych chwilach.
Problem bowiem w tym, że to rzadko prawdziwy przyjaciel. Lepszym określeniem byłby "seks-kumpel" lub "kolega do łóżka". Przyjaźń - podobnie jak miłość - wymaga zaufania i prawdziwej bliskości. Bywa, że dwójka przyjaciół pod wpływem chwili (lub np. alkoholu) posunie się nieco za daleko. Jednak, jeśli cenią swoją dotychczasową relację, zwykle albo postanawiają zapomnieć o całej sprawie, albo pozwalają, by przyjaźń przerodziła się w coś więcej. Rzadko tym "czymś więcej" będzie układ seksualno-koleżeński. Nie istnieje "przyjaźń bez zobowiązań", więc seks bez zobowiązań z prawdziwym przyjacielem raczej nie wchodzi w grę.
Cienka granica
Poczucie stabilności w relacji FWB jest więc złudne. Nie może być inaczej, skoro każda ze stron ma prawo w każdej chwili rozwiązać umowę i druga osoba - teoretycznie - nie może mieć o to żadnych pretensji.
Niestety, nie zawsze jest to tak proste. Uczucia trudno regulować umowami. Zapewne są kobiety, które na wieść, że ich seks-przyjaciel zakochał się i znalazł sobie "klasyczną" partnerkę, potrafią po przyjacielsku uścisnąć mu dłoń, podziękować za wspólnie spędzone chwile i życzyć szczęścia. Nie jest to jednak zbyt prawdopodobny scenariusz. Podobnie jak ten, w którym obie strony jednocześnie odkrywają, że się w sobie zakochały i seks-przyjaźń zmienia się w standardowy związek.
Bardzo często natomiast zakochuje się jedna ze stron. Z badań wynika, że często uzależniamy się - nawet, jeśli czysto fizycznie - od partnera seksualnego. Im więcej intymnych kontaktów, tym głębsze przywiązanie. Jeśli dochodzi do tego czułość, sympatia, częste rozmowy i czas wspólnie spędzany poza łóżkiem - nietrudno o nieplanowane uczucie. Wbrew pozorom, stroną, która zaangażuje się bardziej, wcale nie musi być kobieta. Facetom zdarza się to równie często.
"Luźne związki są fajne, z tym że do czasu..." - pisał na forum Kafeteria internauta o nicku "Eks fuck-friend" - "zwykle do czasu gdy jedna ze stron zaczyna się angażować. Niestety miałem okazje tego doświadczyć. Zakochałem się, ale moja "dziewczyna" powiedziała mi wprost, że chodziło tylko o wspólną zabawę (...). Nie mogłem tego znieść, oczekiwałem czegoś więcej i powiedziałem jej o tym. Była bardzo zmieszana, wręcz zakłopotana".
Z przeprowadzonych w USA badań nad relacjami typu FWB wynika, że 10% badanych tworzy ze swoim seks-przyjacielem stały związek, 25% zrywa zarówno układ, jak i znajomość, 30% wraca do "czystej" przyjaźni. O pozostałych 30% brak danych.
Komentarze i opinie (1)
opublikowany 14.01.2023