Z wiekiem, my dorośli, tracimy zdolność patrzenia na świat oczami dziecka. Mało tego, bardzo często nawet nie pamiętamy, jak sami byliśmy dziećmi i jak wówczas postrzegaliśmy otaczającą nas rzeczywistość. Trochę światła na ten temat mogą rzucić badania pedagogów i antropologów, a także popularny w kinematografii oraz w literaturze dziecięcej i fantastycznej topos szafy.
Świat dziecięcych fantazji, czyli szafa marzeń
Świat widziany dziecięcymi oczyma
Dla dorosłych świat otaczających ich artefaktów jest niezwykle precyzyjnie poukładany. Szafa to po prostu szafa, szuflada to szuflada, a składzik pod schodami jest niczym innym, jak składzikiem pod schodami. Dzieci jednak widzą otaczającą je rzeczywistość zupełnie inaczej. S. Barlett oraz L. Chawla twierdzili nawet, że gdyby to dzieci mogły budować domy, te składałyby się li tylko z różnych zakątków i zakamarków, wielkich szaf, strychów, składzików i małych drzwiczek – słowem wszystkiego, co stwarza przestrzeń do eksploracji i jest owiane nutką tajemnicy.
Małe światy
Dzieci mają niezwykle silną potrzebę kolekcjonowania przedmiotów. To swoistego rodzaju zbieractwo pozwala im na tworzenie małych światów tak odmiennych od świata dorosłych. Wydaje się również, że potrzeba stworzenia sobie przytulnego miejsca – kryjówki, bezpiecznej bazy, sekretnego pomieszczenia czy zawłaszczenia pojemnej szafy, w której można się ukryć – jest uniwersalną potrzebą wszystkich dzieci, niezależnie od ich koloru skóry, wyznawanej religii czy szerokości geograficznej, w której dzieciom akurat przyszło mieszkać.
Dzieci zawłaszczają przestrzenie dorosłych, ale tylko te, które dla nich samych są atrakcyjne, tj.: wypełnione ciepłym światłem lub półmrokiem oraz miękkimi i przyjemnymi tkaninami. Absolutnie odpychające są dla dzieci przestrzenie zimne i eleganckie, te ewokują gabinety lekarskie czy dentystyczne. Badacz tematu i znawca dziecięcej przestrzeni, Christopher Day twierdził, że dzieci są nawet w stanie wyczuwać wrażenia płynące z przebywania w jakiejś przestrzeni głównie poprzez ich nastrój, który może się zmieniać wraz z porą roku lub nawet z porą dnia. Wynika to głównie z faktu, że osoba patrząca, czyli w tym wypadku dziecko, jest mniejszych rozmiarów niż dorosły, a skala obserwowanych przedmiotów jest większa, poza tym dzieci mają dużo bardziej emocjonalny stosunek do zastanego otoczenia.
Archetyp szafy
Dzieci są dużo bardziej wrażliwe na niuanse związane ze światłem i kolorem, stąd m.in. płynie ta potrzeba stworzenia sobie kryjówki, gdzie w poczuciu bezpieczeństwa będą mogły snuć marzenia i żyć w świecie fantazji. Dziecięca kryjówka w szafie to nic innego, jak bezpieczna przestrzeń należąca tu i teraz wyłącznie do dzieci.
Szafa to również bardzo popularny motyw w kinematografii i literaturze – dobrym przykładem jest tu książka, a także powstały na jej kanwie film, Opowieści z Narnii: Lew, czarownica i stara szafa. Szafa pełni rolę symbolu, w tym konkretnym przypadku jest portalem do innego świata, niemniej szafa nie musi prowadzić do innych, odległych krain – w dziecięcej wyobraźni sama może się nią stać.
Dla dorosłych szafa jest zwyczajnym miejscem, jesteśmy bowiem ślepi na cuda, które dostrzega dziecko. Szafa ma być jak najbardziej praktyczna i pojemna, a w kulturze sama w sobie jest czymś, co przywodzi na myśl tajemnice. Trzyma się w niej – prócz garderoby – również przedmioty, których z jakichś powodów nie chcemy wystawiać na widok publiczny, lub takie, które z różnych względów chcemy ochronić przed wścibskim wzrokiem gości.
Wyjście z szafy
Badacze zajmujący się percepcją środowiska lokalnego ( jak szkoła, dom i podwórko) są zgodni w tym, że dzieci uwielbiają wszelkiego rodzaju zakątki, schowki, zakamarki i... właśnie głębokie meble. Te dziecięce kryjówki to nie tylko kurtyna oddzielająca je od świata zewnętrznego, ale i strefa eksperymentów, eksploracji i ładowania baterii – na wzór introwertyków. Szafa często wymieniana jest pośród „wyjątkowych miejsc dzieci” obok kredensów, schowków, strychów, domków na drzewie czy szałasów.
Badacze, którzy swoją naukową działalność koncentrują wokół badania dziecięcych przestrzeni, doszli do wniosku, że w pewnym wieku te wszystkie tajemnicze i przytulne przestrzenie, jak szafy czy składziki, są porzucane na rzecz bardziej przestronnych przestrzeni. Nastolatkowie preferują bowiem miejsca jasne, bardziej witalne oraz pełne rówieśników i żywiołowej energii. Wolą jasne światło, które sprzyja zachowaniu czujności i myśleniu.
Ten proces samodzielnego ujawniana się przed innymi ludźmi, to wyjście z szafy, może być tu rozumiane symbolicznie jako porzucenie dziecięcej strefy komfortu. W tym kontekście szafa marzeń jawi się jako odbicie typowo dziecięcej wrażliwości, spychanej przez świat dorosłych na margines świata pełnego racjonalizmu i obiektywizmu. Ta kryjówka, tak bardzo egalitarna, zapewnia bowiem dziecku autonomię i bezpieczeństwo. David Sobel twierdzi nawet, że jest ona odpowiedzią na niemalże uniwersalną dla wszystkich dzieci potrzebę znalezienia swojego własnego, intymnego miejsca na ziemi. I my dorośli nie musimy się obawiać, że tak już będzie zawsze. Z biegiem czasu, w procesie dorastania, percepcja dziecka zacznie się zmieniać, a szafa pozostanie... szafą.
artykuł zewnętrzny
Komentarze i opinie (0)